Kolejne dni mijały jednakowym
rytmem.
Rano pobudka i krótki spacer z Dino,
następnie szybki prysznic, śniadanie i biegiem na halę, gdzie przez kolejne
kilka godzin ćwiczyłam z młodymi cheerleaderkami, które o dziwo zaakceptowały
wszelkie zmiany, jakie wprowadziłam w ich poprzednim układzie.
- Krok w przód! Obrót! Ręce wyżej!
Załóżcie jedną na drugą, mają się idealnie pokrywać. Teraz prawa noga w bok,
lewa zgięta. Zataczacie lewą ręka koła. Dobrze, Klaudia. Sylwia większy
rozkrok. Magda, wyżej ręka. Powrót! Dostawcie ręce i ułóżcie je wzdłuż tułowia.
Pierwsze treningi wyglądały dość
nieudolnie z obu stron. Dziewczynom niezbyt podobał się pomysł zamiany
klasycznego cheerleaderowania na hip-hopowy miks. Jednak z każdym kolejnym
dniem coraz chętniej wykonywały moje polecenia.
- Krążenie kolanami. Macie? Na trzy, czte – ry
schodzimy w dół. Gotowe? Trzy, czte – ry!
Bardzo dobrze, teraz wracamy i to samo tylko jeszcze dołożymy krążenie
prawym nadgarstkiem, o tak - powiedziałam prezentując wybrany ruch – Może być?
Tak? To raz, dwa, trzy i teraz! Nogi dziewczyny! Pamiętajcie o pracy nóg!
Tak właśnie wyglądała większość czasu
na treningach.
Nie powiem, szło nieźle, ale jednak
osiągnęłyśmy to tylko i wyłącznie dzięki ciężkiej pracy. Kosztowało mnie to
mnóstwo nerwów, cierpliwości, energii i pracy. Jednak efekt był zniewalający.
Dziewczyny poczyniły naprawdę ogromne postępy od naszego pierwszego spotkania.
- Nie tak sztywno! Rozluźnijcie się
trochę – podpowiadała naszym cheeleaderkom Karo.
Często spędzałam na hali więcej czasu
niż powinnam. Wszystko przez to, że gdy czas mojej pracy dobiegał końca, ja
zostawałam po godzinach, by dopracować ruchy i ulepszyć układy, które następnie
ćwiczyłam z Karo, która, jak stwierdziła, i tak nic lepszego do robienia nie
miała.
Kończyłyśmy i zaczynałyśmy pracę mniej
więcej tak samo jak siatkarze treningi. Pod halą często czekała już Monika,
która wyciągała nas na pogaduchy lub goniła Kubiaka do domu.
No i chyba najważniejsze. Pamiętacie
nasze piżama-party? Tego samego wieczora Patryk poprosił Teresę, czyli mamę
Karo o rękę!
Nie mogłam w to uwierzyć, mój wujek
miał ochotę się ustatkować. Szok i niedowierzanie. Temat ślubu na poważnie
wisiał w powietrzu, a plany z nim związane krążyły w głowach wszystkich
zainteresowanych tym tematem. Jednak jak na razie miały w nich pozostać i to na
dłuższą chwilę.
Muszę przyznać, że coraz częstsze
stawały się moje spotkania z Włochem, który co jakiś czas próbował mnie wyrwać
na kawę, czy wspólny wieczór w klubie. Jeżeli mu się to nie udawało to mogłam
być pewna, że do akcji wkroczy Karo. I…
Oczywiście, że nie mogłam się mylić.
Dziś wieczorem Karolina zaaranżowała nasze spotkanie. W sumie to miałam całą świtę przyzwoitek, no ale cóż, ważne, że nie byłam sama no i oczywiście, całe szczęście, nie można było tego nazwać randką.
Miałyśmy w planach wypad do jednego z
klubów dyskotekowych. Monika planowała wyciągnąć Miśka, ten z kolei postanowił
wziąć ze sobą paru kumpli no i grono się powiększyło i to znacznie.
Ponieważ miałam najwięcej rzeczy odpowiednich
na tego typu okazje (czym z pewnością się chwaliła, gdyby nie poziom imprez, w
których uczestniczyłam), dziewczyny wpadły kilka godzin wcześniej do Patryka,
abyśmy miały wystarczająco dużo czasu na przygotowania.
Oczywiście zaczęłyśmy od dobrania
odpowiednich ubrań.
Monika zdecydowała się na turkusową
bluzkę z jednym rękawem, delikatnie opadającym na przedramię oraz czarną
spódnicę od talii do połowy ud. Do tego klasyczne czarne szpilki, które ze sobą
przyniosła oraz obowiązkowo długi naszyjnik z zawieszką w kształcie serca i
długie wiszące kolczyki. Dodatkowo torebka na długim pasku w kolorze grafitu.
Karo wybrała granatową tunikę i
leginsy. Na szyi zawiesiła krótki rzemyk i duże okrągłe kolczyki „wkręty”.
Ponieważ miałyśmy ten sam rozmiar buta, pożyczyła moje czerwone szpilki z
otwartymi przodami. Do tego obowiązkowo torebka kopertowa w barwach czerwieni. Choć
do końca nie byłyśmy z Moniką przekonane co do butów, to efekt finałowy zamknął
nam usta.
Ja
osobiście postawiłam na klasyczną obcisłą „małą czarną” bez ramiączek, długi
metaliczny łańcuch z kilkoma zawieszkami, kolczyki kółka oraz wysokie czarne
szpilki. No i kopertówkę w odcieniu szarości.
Makijaże były proste, ale i z nutką szału. Wszystkie
postawiłyśmy na lekko zadymione oczy, nieco różu na policzkach oraz blade usta,
jedynie Karo użyła krwistoczerwonej szminki. Monika włosy upięła w wysoki kok,
grzywkę „wypuściła” na wolność, gdzieniegdzie wystawały jej pojedyncze kosmyki
co wyglądało równie zjawiskowo co niedbale.
Karo potraktowała włosy lokówką i
delikatnie spryskała je lakierem, ja natomiast moje, a raczej ich prawą część,
upięłam wsuwkami z tyłu głowy. Resztę jedynie rozczesałam i delikatnie
spryskałam lakierem. Nie potrzebowałam innych zabiegów, ponieważ moje włosy
naturalnie układały się w delikatne fale.
Muszę przyznać, że wyglądałyśmy
zjawiskowo. Kubiemu na widok Moniki, gdy już raczył się pojawić, by zabrać nas
do klubu, zabrakło języka w gębie i stał przez chwilę kompletnie wybity z
rzeczywistości.
- To jedziemy, czy będziesz się tak
gapił?- zapytała Monia, a Kubi lekko speszony wymruczał coś pod nosem, po czym
„spakował” nas do samochodu i tak wyruszyłyśmy podbijać świat.
W klubie panował huk i zgiełk, Misiek
pewnym krokiem prowadził nas przez tłum, aż do stolika, przy którym siedzieli
już Zbierski, Holmes, Bontje z żoną i oczywiście gwóźdź programu, czyli Matteo.
A, zapomniałabym o najważniejszym, wraz
z chłopakami siedział również nowy znajomy Karo, Maciek. Był wysokim brunetem o
ostrych rysach. Przy pozostałych wyglądał niezbyt okazale, był umięśniony,
jednak jak można wyglądać na wysokiego i dobrze zbudowanego, gdy obok siedzą
siatkarze, a jak wiadomo nie dość, że mają wysokość wieżowca to do tego zwykle
są dość napakowani.
Niestety przyjaciółka nie raczyła o tym
poinformować ani mnie ani Monikę, dlatego byłyśmy zdecydowanie zaskoczone jego
obecnością.
Myślę, że zrobiła to celowo, miałabym
wtedy pretekst, żeby odwrócić ich uwagę od swojej osoby. No i przede wszystkim
wybrałybyśmy jej z Monią jakiś szalenie seksowny zestaw, który, jak
przypuszczam, byłby według niej zbyt wyzywający jak na dwudziestolatkę.
Wróćmy jednak do sedna sprawy, czyli Włocha. Wyglądał… zniewalająco. Jego czarna koszula doskonale się na nim prezentowała, idealnie dopasowując się do ciała Włocha.
Przeczuwałam, że tak właśnie będzie,
dlatego właśnie wyglądałam tak, jak prezentowałyśmy się wszystkie, czyli
zjawiskowo. Potwierdzeniem tego było
zachowanie Matteo, który podczas powitania zdawał się zapomnieć przysłowiowego języka
w gębie. Zdołał jedynie wymruczeć kilka słów na powitanie, co szczerze mnie
usatysfakcjonowało.
Nie trzeba było długo czekać, aby
ruszyć w tango. Już po pięciu minutach podbijaliśmy parkiet. Misiek nie
spuszczał wzroku z Moniki. Zabijał nim każdego faceta, który ośmielił się
tańczyć z jego dziewczyną.
Co do mnie i Karo to bawiłyśmy się
bajecznie. Zdobyłyśmy niewielką grupę adoratorów. Na pierwszy ogień jednak poszedł Radek
Zbierski, który nie tracił czasu i właściwie od razu poprosił mnie do tańca.
Ruszał się niesamowicie, a wyglądał też nieźle, cały czas prowadził. Lubiłam,
gdy to facet przejmował inicjatywę.
Wokół było pełno alkoholu, jednak ja
udawałam, że go nie widzę, unikałam go jak ognia, pamiętając zakrapiane imprezy
we wrocławskich akademikach, których nieraz byłam uczestniczką. Nie napawało
mnie to dumą, a co więcej obawą, że może się to powtórzyć.
Wyglądałyśmy dość prowokująco, nie powiem,
żeby to nie było zamierzone, wręcz przeciwnie. Miało to zmotywować pewnego
przystojniaka do działania. Czy się udało? Z całą pewnością mogłam powiedzieć,
że tak, gdy wreszcie poczułam przeszywający dreszcz, jaki przeszedł moje ciało pod
wpływem dotyku Włocha, obejmującego mnie w talii i szepczącego do ucha
uwodzicielskie:
- Odbijany…
c.d.n.
***
1. Wiem wiem... Miało być w całości, jednak rozdział wyszedł mi dość długi, a w końcówce wciąż coś mi nie pasuje i nie umiem dojść do tego co... Mam nadzieję, że wybaczycie ;]
2. Nie cierpię, gdy jest ładnie, słodko i kolorowo, a wokół biegają jednorożce, więc mam plan, który trochę skomplikuje Majce życie, jednak jestem okropnym człowiekiem i jeszcze mi mało. Tu moje pytanie: Co ma się wydarzyć w życiu Majki? Może pomysł przypadnie mi do gustu i zasugeruję się nim w pisaniu kolejnych rozdziałów ;]
3. Wolicie czekać dłużej i otrzymywać rozdziały w całości, a może raczej krócej i czytać je na raty po średnio 1100 słów, czyli w obecnej formie?
4. No i najważniejsze. Czy sposób wizualizacji układów Wam odpowiada? Niestety to jedyne co przyszło mi do głowy w tej kwestii ...
To by było na tyle. Mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną do końca ;]
Pozdrawiam i liczę na Wasze komentarze!
c.d.n.
***
1. Wiem wiem... Miało być w całości, jednak rozdział wyszedł mi dość długi, a w końcówce wciąż coś mi nie pasuje i nie umiem dojść do tego co... Mam nadzieję, że wybaczycie ;]
2. Nie cierpię, gdy jest ładnie, słodko i kolorowo, a wokół biegają jednorożce, więc mam plan, który trochę skomplikuje Majce życie, jednak jestem okropnym człowiekiem i jeszcze mi mało. Tu moje pytanie: Co ma się wydarzyć w życiu Majki? Może pomysł przypadnie mi do gustu i zasugeruję się nim w pisaniu kolejnych rozdziałów ;]
3. Wolicie czekać dłużej i otrzymywać rozdziały w całości, a może raczej krócej i czytać je na raty po średnio 1100 słów, czyli w obecnej formie?
4. No i najważniejsze. Czy sposób wizualizacji układów Wam odpowiada? Niestety to jedyne co przyszło mi do głowy w tej kwestii ...
To by było na tyle. Mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną do końca ;]
Pozdrawiam i liczę na Wasze komentarze!
Oj kobieto w takim momencie przerywasz. Serce mi tym łamiesz ! : ) A tak poważnie. Jak już mówiła, piszesz świetnie i straszniee cieszę się że wróciłaś. Przyznam szczerze, że bałam się, że ten blog dobiegnie końca, a dopiero go zaczęłam czytać, no ale na szczęście jesteś tu znowu. Mam nadzieję, że wszystko się poukładało i już nas nie zostawisz na tak długo.
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania. Czekam z niecierpliwością na rozwój akcji co do Mai i Matteo. Ciekawym rozwiązaniem byłoby wkręcić tez innego adoratora dla Mai, ale myślę, że ty już się tym zajmiesz, bo pewnie masz plany. No cóż, zostało mi zatem czekać na następny rozdział. : )) :*
Przepraszam, musiałam tak skończyć ;p
UsuńSzczerze to mam zamiar doprowadzić to opowiadanie do końca, bo już wiem jak się skończy ^,^
Twój pomysł nie jest tym, co miałam już w planach, ale zostanie wykorzystany w 100%, dziękuję za pomoc ;]
Znowu? Naprawdę aż tak Cie bawi to że przerwiesz mi w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńCoś i się zdaje, że między Majką i Matteo zaiskrzy pod koniec, mam rację? :P
Rozdział nie ważne jak długi ważne że jest i że Ty jesteś ;]
Zgadzam się z koleżanka powyżej, dobra komplikacja to jedna dziewczyna i dwóch facetów. W końcu męska rywalizacja jest zawsze dość ciekawa.
Ja osobiście preferuje mniej i częściej. Zresztą sama dobrze o tym wiesz.
No i w odpowiedzi na pytanie nr4 ;] Mnie taki sposób odpowiada, o ile Maja tańczy tak dobrze to dla mnie bomba!
Pozdrawiam i czekam na kolejną część:*
Końcówka boska... Oczywiście stop-klatka w kluczowym momencie, ale co do mnie to wolę tak, niż czekać na dłuższy rozdział - dłużej ;) I tak, tak - drugi facecik byłby bardzo dobrym rozwiązaniem :) Niemożliwe, żeby taką dziewczyną nie zainteresował się ktoś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział - this complicated-life.blog.pl
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie:
Usuńhttp://this-complicated-life.blog.pl/
http://spain-summer-love.blog.pl/
i czekamy na nowość u Cb :)
Ha, ależ się cieszę, że powróciłaś! Czekałam, czekałam i z radością mogę ogłosić, że się doczekałam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Matteo. Cieszę się, że Majka wyjaśniła sobie wszystko z ojcem. Uwielbiam Matteo. Trochę zaskoczyłaś mnie tym rychłym ślubem Patryka. Uwielbiam Matteo. Fajnie tak czytać o takich szczęśliwych zakochanych jak Kubiak i Monika. I oczywiście uwielbiam Matteo (wspominałam już? ;p)
A teraz czas już troszkę zejść na ziemię. Chyba jednak wolałabym krótsze, ale częstsze rozdziały, tylko błagam postaraj ograniczać się przerywanie ich w najciekawszych momentach, bo ja jestem naprawdę niecierpliwa i z wiekiem coraz trudniej przychodzi mi spokojne oczekiwanie :D Ah, nie miałam jeszcze okazji nadmienić, że bardzo podoba mi się szablon (mój ukochany niebieski i jego odcienie w akcji). Co do dalszej akcji... to nie mam jakiś propozycji. Na pewno chciałabym, żeby Majka i Pan M. do siebie się zbliżyli, a że masz rację, nie może być tak sielankowo, mogłoby wyjść na jaw coś, co trochę odrzuciłoby ich od siebie (ale oczywiście potem i tak by do siebie wrócili). W sumie to pisz cokolwiek, ja i tak będę zachwycona :D
Pozdrawiam.
cudowny blog :) bardzo mi się podoba :* zapraszam do mnie, zależy mi na Twojej opinii, bo dopiero zaczynam:) dziękuję z góry i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do nagrody The Versatile Blogger, informacje na moim blogu
OdpowiedzUsuń-http://be-butler.blogspot.com/
-http://hope-and-friends.blogspot.com/
-http://jestem-otaku.blogspot.com/
:3
wooooow
OdpowiedzUsuńcudny blog :> świetnie piszesz :>