-
Patryk! – zawołam, gdy odwrócił się na pięcie i zaczął uciekać przede mną
dookoła boiska. – Patryk! - krzyknęłam po raz drugi, a on przyspieszył.
Wiedział,
że ja nie odważę się przebiec przez środek boiska, gdzie trwał mecz. Zrobiło
się z tego niezłe przedstawienie. Biegałam za Patrykiem dookoła, wołając go,
ten zdawał się dobrze bawić, bo roześmiany przybijał piątki zawodnikom, którzy
rozbawieni przerwali grę i teraz przyglądali się moim zmaganiom.
Po
jakiś pięciu minutach byłam już mocno poirytowana i zmęczona. Miałam dość i
obiecałam sobie, że jak już go złapie to odechce się temu staruszkowi takich
numerów.
-
Majusia? Ty przypadkiem nie wzdychałaś niedawno do tych panów? – zawołał, a ja
miałam ochotę przywalić my jedną z piłek leżących w koszu.
Wreszcie
miarka się przebrała. Mógł mówić sobie co chciał, ale o moich echach i achach
do plakatów z siatkarzami? Nie, to było coś niewybaczalnego, a już szczególnie,
że byłam wtedy szaloną nastolatką.
- A
co? Chciałbyś mieć może siatkarza w rodzinie? – krzyknęłam ironicznie, robiąc
dobra minę do złej gry.
Przebiegłam
pomiędzy zawodnikami i rzuciłam się na Patryka, a on z hukiem padł na posadzkę
przy akompaniamencie śmiechów drużyny. Wydałam z siebie triumfalny okrzyk,
odbierając mu klucze.
Zadowolona wstałam i otrzepałam się, po czym dołączyłam do zapłakanej ze śmiechu
Karo. Po drodze kilku zawodników uścisnęło moja dłoń w geście uznania. Jeden z
nich był wysokim brunetem. Głębia jego oczu pochłonęła mnie na chwilę. Gdybym w
porę się nie opamiętała, teraz zapewne leżałabym z miękkimi nogami na posadzce.
Siatkarz posłał mi delikatny uśmiech, a ja odwzajemniłam gest.
Nie
powiem było to bardzo przyjemne doświadczenie. Wychodząc, obróciłam się na
pięcie i pokazałam Patrykowi język. Powinien pomyśleć o kupnie jakiegoś
jedzenia dla siebie na kolacje, o gotowym posiłku może zapomnieć. Dino będzie
pilnował lodówki.
- On
tak zawsze? – zapytałam Karo.
-
Wierz mi, za każdym razem, gdy są razem z moją mamą mam wrażenie, że widzę parę
nastolatków. – stwierdziła, uśmiechając się jednoznacznie.
-
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy! – zawołałam i obie roześmiałyśmy się głośno.
Szłyśmy
razem okrężną drogą. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Nie obyło się bez tematów tabu, zarówno dla
mnie, jak i dla niej.
Opowiedziałam
jej o mojej mamie. Nie było mi łatwo, ale Karo miała w sobie coś takiego, że
wiedziałam, iż mogę jej zaufać. Także ona postanowiła opowiedzieć mi nieco o
swojej rodzicielce.
Przyznam
szczerze, że ciekawiło mnie to bardzo, głównie ze względu na Patryka.
-
Moja mama urodziła mnie jeszcze w liceum. Jest o rok starsza od Patryka. Wiem,
że z powodu ciąży zawaliła rok i potem chodziła z nim do klasy. Twój wujek jest
dla mnie jak ojciec. Znam go całe swoje życie. I myślę, że powinni wreszcie
wziąć ten cholerny ślub i postarać się o jakiegoś bobasa, bo ja za
niedługo zwariuje z nadopiekuńczością mojej matki. Ta dwójka ma za sobą tyle
niepowodzeń, że po prostu zasługują na odrobine szczęścia - powiedziała Karo.
Wylała
wszystkie swoje żale i widocznie jej ulżyło, bo, gdy skończyła mówić, wypuściła
głośno powietrze z płuc.
Miała
rację, Patryk zasługiwał na szczęście. Był wspaniałym facetem. Mimo, że dziś
doprowadził mnie do wręcz morderczego szału. I przysięgam, że gdyby nie fakt, iż
na hali byli inni ludzie, zginąłby śmiercią tragiczną.
Gdy
doszłyśmy do mieszkania, a ja otworzyłam drzwi, Dino wypadł ze środka i zaczął
obwąchiwać Karo. Jeszcze chwila a dziewczyna skończyłaby na efektownym upadku
ze schodów.
-
Dino! - skarciłam pupila, a ten wyraźnie niezadowolony z mojej reakcji, wszedł
do swojego koszyka ze spuszczonym ogonem i obrażoną mordką.
Szybko
się przebrałam i wyszłyśmy z małym szatanem, który na widok smyczy zapomniał
o byciu obrażonym, na spacer, opracowując po drodze plan przekonania
Patryka i mamy Karo do sformalizowania ich związku.
Nie
mogłam uwierzyć, że znają się od liceum i nie dość tego są para od dziesięciu lat,
to nawet nie próbowali zamieszkać razem. Jak dla mnie było to co najmniej
dziwne.
To
nie było absolutnie w moim stylu mieszać się w cudze życie, ale jeżeli mój
wujek, stary kawaler, miał się wreszcie ustabilizować, to ja byłam jak
najbardziej za.
Siedziałyśmy
z Karo na ławce i bawiłyśmy się w najlepsze. Szkicowałyśmy, a w zasadzie to
Karolina szkicowała, twarze jej ewentualnego przyrodniego rodzeństwa. Trzeba
było przyznać, że miała talent. Jej szkice prezentowały się niesamowicie.
Dowiedziałam
się, że od października zaczyna studia na wydziale architektury oraz staż w
firmie. Dlatego to były jej dwa ostatnie miesiące w Jastrzębiu. Siedziałyśmy
i rozmawiałyśmy w najlepsze, gdy niebawem dołączyła do nas kolejna osóbka.
-
Cześć Karo - usłyszałyśmy za sobą.
-
Monika! Cześć! Myślałam, że razem z Michałem jesteście jeszcze na wakacjach -
odpowiedziała moja towarzyszka.
***
Witam!
Oto kolejna część rozdziału drugiego.
Informacja pierwsza. Bardzo mi miło, że wzrasta ilość czytelniczek, co widać nie tylko po wrastającej ilości komentarzy, ale i szybko rosnących statystykach. Dziękuję Wam bardzo!
Informacja druga. W przyszłym tygodniu ukaże się ostatnia część rozdziału drugiego i od tego momentu notki ukazywać się będą nieregularnie, jednak obiecuje, że będą dłuższe.
Informacja trzecia. Oglądałam turniej Strzelczyka w Rzeszowie i jeżeli chodzi o cheerleaderki z mojego opowiadania, one nie będą tańczyć tak samo chaotycznie, jak te wczoraj. To było chaotyczne i kompletnie niedopracowane i dlatego obiecuję, że spróbuję zobrazować treningi itp. tak, abyście nie musiały kojarzyć fikcyjnego występu z tym prawdziwym :)
Informacja czwarta i ostatnia. Zapraszam na mojego drugiego bloga z poezją :) Link znajdziecie tu, ale ostrzegam jest to poezja^^
To by było na tyle!
Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam gorąco i do usłyszenia!
OO :) Bardzo fajna notka, szkoda że taka króciutka :P Czekam na następne :) Niecierpliwie czekam :D
OdpowiedzUsuńTośka
Wiem, że krótka, ale niestety nie potrafię się wyrobić ;/
UsuńW szkole mam niezły nawał już od początku, a to dopiero wrzesień...
Mam nadzieję, że kolejna notka będzie już duuużo dłuższa :)
Ojej, przede wszystkim dość zabawny wpis. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu czytając początek o tej małej bieganinie i walce o klucze.
OdpowiedzUsuńWidzę, że chyba pierwsze spotkanie i pierwsze zainteresowanie zaliczone.
Karo i Majka chyba będą się bawić w coś w rodzaju swatania. Ale i dobrze. Może to pozwoli Patrykowi choć odrobinę spoważnieć ;)
Rozdział świetny jak dla mnie. Piszesz po prostu tak, że chce mi się czytać i czytać. Szkoda, że taki krótki, ale z drugiej strony świetnie rozumiem. Na długi rozdział trzeba mieć mnóstwo czasu, a takowy ciężko jest znaleźć we wrześniu. Najważniejsze, że w ogóle dodajesz :)
Czekam na więcej:)
Pozdrawiam
PS
Chyba jeszcze nie wspominałam. Bardzo podoba mi się wygląd bloga. Jest tak straszliwie na miejscu, pełen tajemnicy i napawający zaciekawieniem :) Te dwa zdjęcia po bokach, po prostu genialny pomysł.
Wybacz, że pisze tak chaotycznie, ale ogarnęło mnie dziwne poczucie nagłej euforii :P To chyba przez ta scenę z Mają i Patrykiem ;)
Świetny nowy szablon! Taki tajemniczy w ogóle ^^
OdpowiedzUsuńDzięki za informację i sorki, że tak późno, ale wiesz jak jest.
Rozdział świetny! Fragment, kiedy Majka goniła Patryka czytałam dwa razy i nie potrafiłam opanować śmiechu.
Szkoda, że tak krótko! Ja chcę dłuższy rozdział!
Pozdrawiam:)
Pat
Mega! Po prostu świetne! Piszesz naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńPrzystojny brunet ze ślicznymi oczami? Hmm, hmm... Mam typ, bardzo ładny typ ;P Na razie nie zdradzam, nie chcę się w razie czego ośmieszać ;D Nie no, żartuję, ale i tak się nie przyznam :P
A rozdział naprawdę boski! Genialny!
Pozdrawiam :)
Super notka :) Fajne się czytało i szkoda że tak szybko się skończyła, ale czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gabi :)
Skoro juz przeczytałam wszystkie dotychczasowe części, to mogę wreszcie napisać jakiś sensowny komentarz ;) Bardzo pozytywna, przyjemna i zabawna część, samo opowiadanie, choć rzadko czytam takie o tematyce sportowej, jest niewątpliwie czymś więcej niż tylko jakimś tam ff sportowym. Pierwszoosobowa narracja daje dobry obraz bohaterki. Tak, bez wątpienia da się ją lubić, tak samo jak wujka Patryka, no i Karo - choć ta akurat jest nowością. Całość bardzo mi się podoba :) Będę wpadać.
OdpowiedzUsuńCiekawie i przyjemnie! ;) Ja jakoś nie przepadam za opowiadaniami sportowymi i w ogóle takimi życiowymi, ale po twojej poezji uznałam, że warto i... nie zawiodłam się! Ciesze się ,że jest to tak pozytywne opowiadanie i szablon jest śliczny! ;) Zapraszam Cię również do mnie na pierwszy rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://sekret-niewymownych.blogspot.com/
pozdrawiam! ;*
U mnie nowe rozdziały, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://skoki-for-ever.blog.onet.pl/
http://corka-fernando.blog.onet.pl/
A kiedy u Ciebie pojawi się coś nowego? Czekamy :)
Tfu, wróć, Ty się pojawiasz u Nory, a ja z rozpędu ze skokami wyskoczyłam. Jeszcze raz: http://corka-fernando.blog.onet.pl/ - nowy rozdział ;P
Usuńale ja jestem czasem zakręcona lllol :)
[Wybacz, nie znalazłam spamownika]
OdpowiedzUsuńMetodę ukrywania się ćwiczono tysiące lat, a mimo to większość ludzi nigdy nie opanuje jej wystarczająco dobrze, by uciec od kary. Było kilkoro, którym się to udało, lecz Ty zawiodłeś. Teraz jesteś prowadzony do ostatniej, najciemniejszej ze wszystkich celi, w której spędzisz kilkanaście nocy i dni, oczekując na wyrok. W samotności.
- Oto twój nowy współlokator. – Strażnik wskazuje na pałętającego się za kratami podpalanego szczura, po czym wybucha śmiechem. – Bawcie się dobrze.
Szczęk zamka nie świadczy o niczym dobrym. Zostałeś uwięziony w miejscu o nazwie Gaol, gdzie zostaniesz skazany lub uniewinniony. Czy jesteś winny? To się okaże już niebawem.
Strażnicy więzienni wydadzą wyrok, zajrzą w najgłębsze zakamarki Twojego bloga; ocenią, czy jest godny wolności. Od imienia, przez szaty i kieszenie, aż po samą duszę. Czy jesteś pewien, że chcesz stanąć z nimi twarzą w twarz? Wybór należy do Ciebie.
[fair-gaol.blogspot.com]
(Powyższy tekst jest reklamą ocenialni blogowej. Jeżeli jej treść w jakikolwiek sposób Cię uraziła, nie interesuje Cię lub zwyczajnie przeszkadza, usuń komentarz)
Opowiadanie jest naprawdę fajne. Ciekawi mnie kto jest tym w którym bohaterka się zakochała. :3
OdpowiedzUsuńDodaję Cię do linków. :3
Cudownie! Czyżby Maja została zauroczona przez jakiegoś siatkarza? Mam nadzieje, że twoja wyobraźnia da nam dużo ciekawych wrażeń : )
OdpowiedzUsuń